Mafijne gangi sieją postrach! - Dagmara Wiejska

15 czerwca 2012, 12:47 /
Mafijne gangi sieją postrach! - Dagmara Wiejska
1 li pca br. Meksyk wybierze nowego prezydenta na sześcioletnią kadencję. Obecny prezydent, Felipe Calderón, zgodnie z Konstytucją z 1917 r. nie może ponownie starać się o piastowany przez niego urząd. O tegorocznych kandydatach wiadomo wyjątkowo mało, co wprowadza międzynarodowych obserwatorów, a przede wszystkich meksykańskich wyborców, w zakłopotanie i brak zdecydowania w swoich preferencjach. Walka o głosy rozłoży się pomiędzy trzema kandydatami: nominowanej z ramienia partii obecnego prezydenta Narodowej Partii Akcji (PAN), reprezentantki ze stolicy Josefiny Vázquez Mota, byłego szefa rządu dystryktu Tabasco z Partii Demokratycznej Rewolucji (PRD), Andrésa Manuela López Obrador oraz byłego gubernatora stanu Meksyk z Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej(PRI), Enrique Pena Nieto. <strong>Rodzinne tradycje</strong> 46-letni Pena Nieto wysuwa się na prowadzenie w przedwyborczych sondażach, jednak jego przeciwnicy nie zostają daleko w tyle. Partia Nieto, PRI, rządziła w Meksyku nieprzerwanie od 71 lat, aż do 2000 r., kiedy społeczeństwo w końcu przeciwstawiło się dekadom strachu, siły oraz korupcji. Polityka była zawsze wszechobecna w domu Nieto, poza Enrique pięciu mężczyzn z jego rodziny pełniło funkcję gubernatora najliczniejszego stanu Meksyk. W 2005 r. Pena Nieto był gotowy na przejęcie tego stanowiska po swoim mentorze, członku rodziny, Arturo Montiel, który później został oskarżony o wzbogacenie się kosztem pieniędzy publicznych. W czasie jego kadencji, Enrique również zostały postawione zarzuty. Televisa, dominujący w Meksyku konglomerat mediowy, został obdarowany przez niego milionami na kontrakty reklamowe, które gwarantowały maksymalne nagłośnienie w sieci programowej stacji. Na początku maja Pena Nieto został postawiony w obliczu nowych oskarżeń, jakoby zapłacił Televisa za pochwały komentatorów nad jego osobą. Nieto zaprzeczył tym doniesieniom, tłumacząc, że kupił jedynie komercyjne spoty przed oraz po komentarzach analityków. <strong>Walka z mafią szlagierem kampanii</strong> W tegorocznej kampanii brak jest informacji o preferencjach kandydatów, wszystko skupia się na propozycjach rozwiązania najważniejszej kwestii, jaką jest walka z kartelami narkotykowymi, która zdominowała meksykańsko-amerykańskie relacje. Sytuacja jest na tyle poważna, że w 2006 r. prezydent postanowił użyć wojska do zdławienia gangów, z którymi walka zdominowała jego kadencję. Wszechobecna przemoc wpłynęła negatywnie na wiarę w służby bezpieczeństwa, a także przełożyła się na spadek popularności konserwatywnej partii PAN. W kontekście konfliktu z kartelami Pena Nieto zasygnalizował jedynie, że bardziej zainteresowany jest walką z przestępstwami, które dotykają zwykłych obywateli (porwania, morderstwa, kradzieże) niż te, które pochodzą z przemytu narkotyków. Społeczeństwo popiera takie deklaracje, zwłaszcza, że ludzi nie interesuje, ile kokainy jest przemycanej do Stanów Zjednoczonych, lecz ile bezgłowych zwłok jest porzuconych na poboczach dróg (14 maja br. przy autostradzie w okolicy miasta Monterrey znaleziono 49 ciał bez głów, nóg oraz rąk, utrudniając ich identyfikację). Pena Nieto chce zasłynąć jako człowiek dotrzymujący swoich obietnic, więc wizytuje każdy z 31 stanów Meksyku, podpisując zobowiązania kampanii w obecności notariusza. Jego plan pracy będzie wyglądał podobnie, jak dotychczas na stanowisku gubernatora, odhaczając na liście zadań wykonane projekty, spełnione obietnice, takie jak między innymi wybudowane szpitale, autostrady, szkoły czy inne obiekty użytku publicznego. Pena Nieto stara się być liderem a nie politykiem, przyciągając swoimi obietnicami wyborców zarówno z prawicy, centrum oraz lewicy. Reklamuje się jako efektywny administrator, który przeprowadzi serie reform, zbuduje mosty i stworzy nowe miejsca pracy. <strong>Kontrowersyjne życie prywatne</strong> Przeciwnicy próbują podważyć uniwersalny przekaz Pena Nieto, nazywając go kłamcą i przypominając okres jego rządów gubernatorskich, które nie przyniosły spełnienia obietnic. Dodatkowo kandydatowi PRI nie pomagają doniesienia z jego życia prywatnego, czyli dwójka dzieci z nieprawego łoża z dwoma różnymi matkami, podczas trwania małżeństwa z jego pierwszą żoną, Monicą Pretelini, która umarła z powodu ataku epilepsji w 2007 r. Już rok później, Pena Nieto oświadczył w telewizyjnym talk-show, że spotyka się z niedawno rozwiedzioną, popularną aktorką oper mydlanych stacji Televisa, Angelicą Rivera. Pobrali się w 2010 r. Niewierność Pena Nieto nie odstrasza większości jego wyborców, chociaż jego rywale próbują to wykorzystywać, tak jak w przypadku jego głównej przeciwniczki, 51-letniej Josefiny Mota, która w Dniu Matki skrytykowała go, jako leniwego ojca, który nie potrafi brać odpowiedzialności za swoje czyny. Josefina często chwali się swoimi trzema córkami oraz 27-letnim stażem małżeńskim. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, Pena Nieto nie mówi zbytnio po angielsku i nie wzbogacał swojej wiedzy u północnego sąsiada, tak jak np. Felipe Calderón, który uzyskał dyplom magistra na Harvardzie. Enrique ukończył Uniwersytet Panamerykański w Meksyku, ufundowany przez konserwatywną Opus Dei, a tytuł magistra otrzymał w Instytucie Technologii w Monterrey. Pozycjonuje siebie jako osoba, która przyniesie w kraju długo oczekiwaną zmianę (Stany Zjednoczone też jej się domagały w ostatnich wyborach prezydenckich). <strong>Prezydent w spódnicy</strong> Główna rywalka Pena Nieto – Josefina Vazquez Mota zobowiązała się do kontynuacji strategii obecnego prezydenta w walce z kartelami, stawiając się na celowniku możliwych ataków terrorystycznych. Vazquez Mota pełniła funkcję ministra edukacji, zanim została liderem partii w niższej izbie Kongresu. Popularność obywateli zdobyła w prawyborach wyłaniających kandydata jej partii, wygrywając z ulubieńcem prezydenta, byłym ministrem finansów, Ernesto Cordero. Vazquez Mota reklamuje się jako prezydent w spódnicy, ale noszący spodnie i deklaruje, że nie będzie negocjowała ze zorganizowaną przestępczością. Ponadto obiecuje, że zacznie promować zdrowie kobiet oraz edukację, a wśród jej propozycji można znaleźć przedłużenie dnia szkolnego, aby matki miały więcej czasu na pracę. Josefina będzie się starała przeprowadzić ambitne projekty, jak np. przygotowanie Pemexu, znacjonalizowanego monopolu ropy, na wejście na giełdę. Jej slogan „Josefina jest inna” ma jednoczesne na celu zdystansowanie się od niepopularnych polityk obecnego prezydenta, nadal zdobywając czy choćby utrzymując poparcie ludzi z kręgu Calderona. <strong>Ruch regeneratów</strong> Jej druga pozycja w wyścigu o prezydencki fotel jest zagrożona ze strony charyzmatycznego lewicowca, 59-letniego Lopez Obradora. W poprzednich wyborach był on o krok od wygranej (przegrał o mniej niż 1 proc., co doprowadziło do protestów jego zwolenników, blokując stolicę przez tygodnie), prowadząc kampanię pod sloganem „Biedni najpierw’. Jego kontrkandydat, Calderon, wytoczył ostre działa w postaci negatywnej kampanii, oskarżając Obradora o nieodpowiedzialny populizm rujnujący finansowo Meksyk, a nawet porównując go do Hugo Chaveza. Lopez Obrador postanowił zbudować siatkę wsparcia od podstaw, zjeżdżając każdy z 2438 miejskich magistratów Meksyku, nazywając swoich popleczników Ruchem Narodowej Regeneracji. W swojej kampanii 2012 r. obiecał wyborcom ratunek w sytuacji szerzącej się przemocy, poprzez stworzenie nowych miejsc pracy oraz usług dla mieszkańców biednych dzielnic, z których pochodzi większość zabójców z karteli. Jego retoryka potępiająca gangi i bogatych, potężnych monopolistów, zmieniona na spokojniejszy ton oraz wyciągnięcie ręki w kierunku lokalnych wspólnot biznesowych, nie przysporzyła mu jednak dodatkowych wyborców. <strong>Wpływ przestępczych karteli na politykę</strong> Analitycy i eksperci ds. bezpieczeństwa zauważają, że ryzyko zamachu na kandydatów podczas wyborów prezydenckich w Meksyku jest o wiele większe w tym roku, niż w poprzednich wyborach z 2006 r. Partia PRI niezwykle poważnie podchodzi do bezpieczeństwa swojego kandydata, zwłaszcza, że kiedy formacja ta wygrała wybory w 1994 r., zamachowiec zastrzelił ich ówczesnego kandydata. Ponieważ brak jest jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa, instytut federalnych wyborów po raz pierwszy zaoferował ochronę dla wszystkich kandydatów, nie tylko tych prezydenckich. Meksykańscy wyborcy, oprócz elekcji prezydenta, będą mieli również do wyboru 500 członków Izby Deputowanych na trzyletnią kadencję, a także 128 członków Senatu na okres sześciu lat. Ponadto, w lokalnych wyborach będą wybierali nowego Szefa Rządu, nową Radę Legislacyjną Dystryktu Federalnego, gubernatorów stanów Guanajuato, Jalisco i Morelos, a także miejskie i lokalne przedstawicielstwa kongresowe w dziewięciu stanach. Na rynku dostępne są raporty opisujące interwencje gangów podczas ostatnich regionalnych wyborów, z których jeden odkrył naciski lokalnego kartelu na ludzi, w celu poparcia PRI, ale nie zapobiegł śmierci burmistrza podczas kampanii. W poprzednim miesiącu Stany Zjednoczone opublikowały dokumenty sądowe, mówiące o łapówkach w wysokości 4,5 mln dol., jakie kartele narkotykowe zapłaciły w okresie 1999-2005 za cenę ochrony i przychylności politycznej. Dochodzenie śledcze w tych sprawach nadal trwa. <strong>Korupcja paraliżuje system</strong> Wszechobecna korupcja przyczynia się do bezpodstawnych zarzutów, jakie główne partie wysuwają w kierunku przeciwników, a mianowicie o współpracę z gangami narkotykowymi. Jednak niewielu ma jakiekolwiek dowody, popierające oskarżycielskie tezy. Drugim, najgorszym przeciwnikiem jest strach, tak jak w przypadku zabójstwa kandydata PRI w 2010 r. w Tamaulipas, gdzie żadne skargi dotyczące nieczystej gry, podejmowanej przez przestępczość zorganizowaną, nie zostały złożone. Upadek systemu sprawiedliwości w Meksyku skłonił społeczeństwo do walki w internecie. Wbrew pozorom, nie jest ona bezpieczna. We wrześniu ubiegłego roku powieszono na moście zakrwawione zwłoki mężczyzn i kobiet, którzy publikowali wiadomości o gangach. Przy ciałach znaleziono notatki, ostrzegające przed podobnymi przypadkami. Policjanci też dostają nauczki, jak na początku maja, kiedy napastnicy zasadzili się na konwój, oficerów badających sprawę morderstw w stanie Guerrero. Zabito 12, a zraniono 11. funkcjonariuszy. Prawie każdy tydzień przynosi sensacje. Ostatnio dwóch generałów, w tym jeden były zastępca ministra obrony, jest podejrzewanych o pomoc w eskalacji meksykańskiej wojny z narkotykami. Obecnie prowadzone jest śledztwo łączące ich z grupami przestępczymi. Do wyborów kilka tygodni, naprawdę wszystko może się wydarzyć. <em><em>Pierwotnie artykuł opublikowano w "Gazecie Finansowej", nr 23/2012.</em></em>
-->