<
p style="text-align: justify;"><a href="http://beta.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/06/Krzysztof-Rogala-small.jpg"><img class="alignleft size-medium wp-image-684" title="Krzysztof Rogala small" src="http://beta.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/06/Krzysztof-Rogala-small-228x300.jpg" alt="" width="228" height="300" /></a>Debata publiczna w Polsce o reformie OFE często przypomina albo przerzucanie się ogólnymi hasłami w stylu „nasze pieniądze vs. ZUS”, albo posługuje się skrótami myślowymi oraz niezawodnym w takich przypadkach, skomplikowanym słownictwem. Najlepszym na to dowodem jest artykuł p. Jerzego Stępnia, byłego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego, zamieszczonego w „Rzeczpospolitej” 9 maja br. Tekst nosi tytuł „Mieszek profesora Bugaja” i stanowi polemikę z artykułem tegoż pt. „Trybunał Konstytucyjny, czyli trzecia izba parlamentu”. W części poświęconej ubezpieczeniom społecznym p. prezes Stępień przedstawia wykład w obronie systemu Otwartych Funduszów Emerytalnych. Według niego, system OFE jest lepszy od systemu repartycyjnego (zusowskiego), sugerując że daje on lepsze uprawnienia osobom objętym powszechnym obowiązkiem ubezpieczeń społecznych.</p>
<p style="text-align: justify;">To wrażenie jest mylne. Wbrew powszechnej opinii, pieniądze gromadzone w OFE nie są pieniędzmi ubezpieczonych. Faktycznie bowiem są to pieniądze „systemu”. Po pierwsze, jak sam Jerzy Stępień zauważa, system ten jest powszechny i obowiązkowy. Przekazanymi do II filara pieniędzmi nie możemy w żaden sposób dysponować (np. wypłacić je, decydować gdzie będą inwestowane itd.)</p>
<p style="text-align: justify;">W uproszczeniu wygląda to tak, że ubezpieczony wykupuje od zakładu ubezpieczeń (PTE/OFE) prawo do otrzymywania świadczenia, którego miesięczna kwota będzie ilorazem zgromadzonego kapitału (do chwili uzyskania praw emerytalnych) i pozostałych ubezpieczonemu miesięcy życia. Od tego momentu waloryzacji, indeksacji podlegać będzie już nie kapitał a wysokość owego miesięcznego świadczenia – emerytury, na warunkach takich samych jak w przypadku I filara.</p>
<p style="text-align: justify;">Również wszelkie „narracje” o dziedziczeniu, „naszych pieniądzach” itd. są, mówiąc delikatnie, poważnym nieporozumieniem. Rzeczywiście w Polsce kapitał zgromadzony w OFE może być dziedziczony, ale nie dopowiada się, że dotyczy to tylko ok. 3% łącznie zgromadzonego kapitału i dotyczy to tylko tych ubezpieczonych, którzy odejdą z tego świata przed odpowiednio 63 (kobiety) i 68 (mężczyźni) rokiem życia.</p>
<p style="text-align: justify;">Prawo daje wyraz temu rozwiązaniu poprzez brzmienie art. 20 ust. 2 ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o emeryturach kapitałowych, a także orzeczenia Sądu Najwyższego i jego uzasadnienia z dnia 4 czerwca 2008 r.</p>
<p style="text-align: justify;">Sprawdzając ile osób ubezpieczonych przeżyje więcej niż 63 l. (dla kobiet) i 68 l. (dla mężczyzn) okaże się, że około 97% kapitału pozostanie w systemie, a nie będzie jednorazowo wypłacone spadkobiercom.</p>
<p style="text-align: justify;">Można więc jasno powiedzieć, że owe 3% to nic innego jak koszt zaszyty w system ubezpieczeń. Wynik taki, owszem, daje dużo radości z obserwowania zachowań ubezpieczonych, tym którzy ów koszt w systemie zaszyli. Różnice między „systemem państwowym (zusowskim)” (zwanym także bismarkowskim, pay-as-you-go PAYG) a nowym są dwie: definiujemy składkę, a nie świadczenie i wprowadzamy (lub nie) prowizję. OFE/PTE pobierają prowizję od kwoty przelanej składki, a ZUS w postaci kosztów funkcjonowania. Z tego punktu widzenia można rzec, że ZUS jest nad wyraz efektywny i bije na głowę PTE.</p>
<p style="text-align: justify;">Przystępując do jakiegokolwiek funduszu inwestycyjnego klient otrzymuje foldery reklamowe z imponująco pnącymi się w górę wykresami zysków i dopisaną drobnym drukiem informacją „to się może nie powtórzyć”. Natomiast obrońcy II filara (choć nie tylko oni) z pełną powagą opowiadają ile kto i na czym straci albo zyska przez 40 lat z dokładnością co do złotówki.</p>
<p style="text-align: justify;">Przypomina to trochę słowa piosenki Jacka Kleyffa:</p>
<p style="text-align: justify;"><em>W telewizji czterej znawcy od nawozów i od świata </em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>orzekają, co się zdarzy w Gwatemali za trzy lata; </em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>masy pracujące stracą, gdy realna płaca spadnie; </em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Gwatemala nie dostrzega iż elita władzy kradnie.</em></p>
<p style="text-align: justify;">Trochę pokory proszę Państwa.</p>
<p style="text-align: justify;">Ciężar i ostateczne ryzyko wypłaty emerytury z OBU filarów spoczywa na państwie – w przypadku OFE tak stanowi art. 180 ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych z 28 sierpnia 1997r. Wbrew zamiarom twórców reformy, nie da się wygrać z demografią. Można oczywiście tak rozszerzyć możliwości inwestowania funduszy, że obejmą one cały świat, ale wtedy poziom ryzyka może okazać się za wysoki. Nikt poważny nie jest w stanie powiedzieć ile będzie wynosić emerytura za 30-40 lat.</p>
<p style="text-align: justify;">Wcześniej czy później wszystkie kraje europejskie będą zmuszone do zniesienia obowiązkowych ubezpieczeń emerytalnych i zakończenia po około 100 latach tego niebezpiecznego eksperymentu. I nie ma znaczenia czy to PAYG czy indywidualne konta sytemu NDC (I filar) czy FDC (II filar). Prawda jest taka, że pieniądze będą albo nie, więcej albo mniej - a już zupełnie oczywisty jest fakt, że założenia reformy emerytalnej przewidywały obniżenie stopy zastąpienia w jej rezultacie.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Rozwiązanie przejściowe</strong></p>
<p style="text-align: justify;">Rozwiązaniem przejściowym może być demogrant, czyli płaska minimalna emerytura-zapomoga finansowana z ogółu podatków, a nie zindywidualizowanych składek. Z powodów politycznych i prawnych proces ten będzie rozciągnięty w czasie. Po pierwsze trzeba będzie znieść wynikające ze składki zobowiązanie państwa do wypłaty emerytury i zastąpienie jej po prostu podatkami. Doktryna prawa mówi, że w zamian za składkę płacącemu coś ze strony państwa przysługuje, zaś płacący podatki ma o tym smutnym fakcie jak najszybciej zapomnieć. Czym oprócz formalizmu prawnego (składka i podatek są tak samo przymusowe),miałoby się to różnić dla „ubezpieczonego”, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż o wypłacie emerytury – z obu filarów – decyduje osiągnięcie wieku emerytalnego? Ten można przecież zmienić tak, jak wysokość świadczenia. I tak systemy ubezpieczeniowe wielu państw europejskich wymagają corocznego zasilania z budżetu (a więc ogółu wpływów podatkowych) – i to nie tylko z powodu reform emerytalnych - więc po przepłacać skoro nie widać różnicy?</p>
<p style="text-align: justify;">Można też nie zmieniać niczego w ogólnych założeniach istniejącego systemu, a jedynie podnieść wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn do np. 85 lat uchwalając jednocześnie, że wyniesie ona 20 000 zł miesięcznie. System odczuje znaczną ulgę. Będzie to powrót do parametrów systemu bismarkowskiego z czasów jego zarania, kiedy to szansa odbioru sumy ubezpieczenia (otrzymania emerytury) z tytułu dożycia wieku emerytalnego była dla robotnika bliska zeru. Oczywiście system kapitałowy premiuje późne przechodzenie na emeryturę, ale długości życia nie zwiększa.</p>
<p style="text-align: justify;">Dodatkowo finansowanie oszczędności OFE zwiększaniem zadłużenia publicznego nie jest niczym innym niż koniecznością zwiększenia podatków w przyszłości, chyba, że stawiamy na psucie pieniądza (czyli okradanie ludzi z ich oszczędności) lub bankructwo państwa.</p>
<p style="text-align: justify;">Przypomnę tylko, że w Polsce, wbrew twierdzeniu pana premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, że nikt nie przewidział takiego rozwoju sytuacji w OFE i stąd potrzeba nagłych (i słusznych, ale niewystarczających) zmian, byli tacy którzy taki rozwój wypadków przewidywali. Wspomnieć tu należy o pani minister Irenie Wóycickiej, o śp. Krzysztofie Dzierżawskim czy Centrum im. Adama Smitha (i pewnie wielu innych). Ale w końcu większa radość z jednego nawróconego niż 99 sprawiedliwych.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Węgierska lekcja</strong></p>
<p style="text-align: justify;">W latach 2001-2009 podstawowe wskaźniki makroekonomiczne dla Węgier kształtowały się następująco (w proc. PKB zgodnie z metodologią ESA95 i wyłączeniem wpływu transferów do II filara dla deficytu):</p>
<table border="1" cellspacing="0" cellpadding="0">
<tbody>
<tr>
<td width="100" valign="top"></td>
<td width="58" valign="top">2001</td>
<td width="58" valign="top">2002</td>
<td width="58" valign="top">2003</td>
<td width="58" valign="top">2004</td>
<td width="58" valign="top">2005</td>
<td width="58" valign="top">2006</td>
<td width="58" valign="top">2007</td>
<td width="58" valign="top">2008</td>
<td width="58" valign="top">2009</td>
</tr>
<tr>
<td width="100" valign="top">Deficyt sektora publicznego (General Government)</td>
<td width="58">-4,0</td>
<td width="58">-8,9</td>
<td width="58">-7,2</td>
<td width="58">-6,4</td>
<td width="58">-7,9</td>
<td width="58">-9,3</td>
<td width="58">-5,0</td>
<td width="58">-3,8</td>
<td width="58">-4,0</td>
</tr>
<tr>
<td width="100" valign="top">Dług publiczny</td>
<td width="58">52,0</td>
<td width="58">55,6</td>
<td width="58">58,4</td>
<td width="58">59,1</td>
<td width="58">61,8</td>
<td width="58">65,6</td>
<td width="58">65,9</td>
<td width="58">72,9</td>
<td width="58">78,2</td>
</tr>
<tr>
<td width="100" valign="top">Wzrost PKB</td>
<td width="58">4,1</td>
<td width="58">4,4</td>
<td width="58">4,3</td>
<td width="58">4,9</td>
<td width="58">3,5</td>
<td width="58">4,0</td>
<td width="58">1,0</td>
<td width="58">0,6</td>
<td width="58">-6,3</td>
</tr>
<tr>
<td width="100" valign="top">Stopa bezrobocia</td>
<td width="58">5,7</td>
<td width="58">5,8</td>
<td width="58">5,9</td>
<td width="58">6,1</td>
<td width="58">7,2</td>
<td width="58">7,5</td>
<td width="58">7,4</td>
<td width="58">7,8</td>
<td width="58">9,8</td>
</tr>
<tr>
<td width="100" valign="top">Udział pracujących w populacji w %</td>
<td width="58">38,0</td>
<td width="58">38,1</td>
<td width="58">38,7</td>
<td width="58">38,5</td>
<td width="58">38,7</td>
<td width="58">39,0</td>
<td width="58">39,0</td>
<td width="58">38,6</td>
<td width="58">37,7</td>
</tr>
</tbody>
</table>
<p style="text-align: justify;">Dane za ministerstwem finansów Węgier i Bankiem Światowym oraz obliczenia własne (dane dotyczące stopy bezrobocia różnią się między Eurostatem a MF Węgier na korzyść MF Węgier)</p>
<p style="text-align: justify;">Pomiędzy rokiem 2001 a 2009 stopa bezrobocia wzrosła o 73%, a udział pracujących w całej populacji prawie się nie zmienił. NWidać więc brak przyrostu naturalnego i starzenie się społeczeństwa oraz spadek liczby mieszkańców Węgier. W tym samym czasie gwałtownie wzrosło zadłużenie.</p>
<p style="text-align: justify;">II filar na Węgrzech, tak jak i w Polsce oraz innych krajach Europy Środkowej wprowadzono zgodnie z zaleceniami Banku Światowego – które jednak nie zostały w pełni uwzględnione. Szczególnie dotyczy to I filara, który w tych opracowaniach był podobny do demograntu. W tym samym czasie i zbliżonym kształcie i z podobnych powodów przystąpiono (lub przystąpi się) do jego demontażu.</p>
<p style="text-align: justify;">Różnica między Węgrami a np. Polską polega na tym, że poprzedni rząd Orbana w 1998 roku był zbyt słaby by móc tę reformę wtedy odwrócić, a odziedziczył ją po rządzie socjalistycznym już uchwaloną. Udało się wtedy Orbanowi ograniczyć poziom składki przekazywanej do II filara do początkowych 6% zamiast podnosić go do 8, co argumentował obawą przed wzrostem deficytu zarówno podstawowego systemu emerytalnego jak i budżetu państwa – czyli standardowym problemom z którymi mamy do czynienia u nas. Koszty okresu przejściowego czyli równoległego funkcjonowania systemów PAYG i kapitałowych zostały niedoszacowane, a mechanizmów korygujących nie przewidziano.</p>
<p style="text-align: justify;">W 2004 roku przywrócono początkowo planowaną stawkę 8% płaconych przez ubezpieczonego do I filara.</p>
<p style="text-align: justify;">Początek lat 90. w Polsce i na Węgrzech z punktu widzenia systemów emerytalnych wyglądał podobnie: emerytura w wysokości 60% ostatniej pensji, gwałtowny wzrost liczby świadczeniobiorców – efekt ucieczki przed bezrobociem na wcześniejszą emeryturę/rentę. Stabilny udział wydatków na emerytury w PKB na poziomie około 10%. Zarówno w Polsce jak na Węgrzech mamy do czynienia z odwróconą piramidą demograficzną.</p>
<p style="text-align: justify;">W grudniu ubiegłego roku parlament Węgier przyjął ustawę umożliwiającą ubezpieczonym wybór: albo zostają w II filarze i rezygnują z emerytury państwowej, albo też przenoszą swoje kapitały do utworzonego przez państwo specjalnego funduszu mającego nimi zarządzać. 97% Węgrów wybrało „powrót do ZUS”.</p>
<p style="text-align: justify;">Czy rząd ich szantażował? A czy ktoś kiedyś dał mi wybór?</p>
<p style="text-align: justify;"> </p>
<p style="text-align: justify;"><em>Tekst ukazał się w "Gazecie Finansowej", nr 20/2011.</em></p>
<p style="text-align: justify;"> </p>