<
strong><a href="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/12/Anna-Hucko.jpg"><img class="alignleft size-medium wp-image-1514" title="Anna Hucko" src="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/12/Anna-Hucko-204x300.jpg" alt="" width="204" height="300" /></a>W ślady Chorwacji poszła Turcja i również wypowiedziała Gazpromowi kontrakt na dostawy gazu. Sytuacja na rynku gazu ziemnego w Europie sprzyja stawianiu rosyjskiemu gigantowi swoich warunków.</strong>
<p style="text-align: justify;">Na przełomie września i października turecka firma Botas zawiadomiła Gazprom, że nie zamierza przedłużać kontraktu zawartego jeszcze w 1986 roku, przewidującego dostarczenie 6 mld metrów sześciennych surowca rocznie, transportowanego gazociągami tranzytowymi przez Ukrainę, Rumunię i Bułgarię. Te 6 mld metrów sześciennych gazu stanowi jedną trzecią tureckiego zapotrzebowania. Na mocy umów z Gazpromem Turcja kupuje gaz, który zaspokaja 67 proc. całkowitego zużycia. Gazprom na razie utrzymuje, że nie poniesie w związku z tym większych strat i jest w stanie sprzedać gaz innym klientom (m.in. Shell Energy, Bosphorus Gas, Avrasya Gas i Enerco Enerji). Kupnem gazu od Gazpromu zainteresowane są także prywatne tureckie firmy. Rezygnacja z przedłużenia tej umowy nie oznacza całkowitego wycofania się ze współpracy z Gazpromem – na niezmienionych warunkach nadal będzie obowiązywał kontrakt na sprzedaż i przesył surowca gazociagiem Blue Stream (w 2010 roku podmorską rurą przetransportowana 10 mld metrów sześciennych paliwa, przy maksymalnej przepustowości wynoszącej 16 mld), który od 10 lat łączy Turcję bezpośrednio z Rosją.</p>
<p style="text-align: justify;">Turcja zdecydowała się zrezygnować z zakupu gazu, ponieważ Gazprom nie zgodził się na obniżenie cen (według tureckiej prasy chodziło o ok. 20 proc.). Turcja i tak należy do uprzywilejowanych klientów rosyjskiego potentata – za 1000 metrów sześciennych gazu płaci średnio o 80 dolarów mniej niż państwa Europy Zachodniej, przy czym w ciągu ostatnich dwóch lat cena gazu eksportowanego do Turcji wzrosła o 39 proc.</p>
<p style="text-align: justify;">Turcja, podobnie jak kilka innych krajów, wykorzystuje sprzyjające renegocjacji kontraktów z Gazpromem okoliczności i stawia swoje warunki. Na podobne posunięcia zdecydowały się także firmy niemieckie, francuskie i włoskie – Gazprom zgodził się na obniżkę cen m.in. w przypadku włoskiego konsorcjum Edison Company, po tym jak fima skierowała pozew do sztokholmskiego sądu arbitrażowego. Na takie samo posunięcie zdecydowały się również dużo mniejsze firmy. Polski koncern – PGNiG - po nieudanych próbach renegocjacji kontraktu zawartego z Gazpromem w 1996 roku, wystąpił z wnioskiem arbitrażowym na początku listopada. Jest o co walczyć – wygrana to zwrot nadpłaty wynikającej z niekorzystnego naliczania cen gazu – tym bardziej, że ze względu na zmiany na europejskim rynku gazowym, kraje dotąd uzależnione od dostaw Gazpromu, takie jak Chorwacja czy Polska, coraz mniej mają do stracenia.</p>
<p style="text-align: justify;">W związku z postępami w wydobyciu gazu łupkowego oraz skraplaniu gazu ziemnego i planami budowy terminali LNG, podaż gazu ziemnego będzie rosła, a jego źródła mają szansę na wyraźną dywersyfikację. Paradokslanie, sytuacja Europy w kwestii importu gazu będzie tym lepsza, im bardziej, ze względu na kryzys finansowy, zmniejszy się popyt na gaz. W takich warunkach Gazprom przestaje być bezkonkurencyjny. Państwa, które do tej pory nie miały wyboru, teraz mają w perspektywie większą samodzielność w kwestii zaopatrzenia w gaz ziemny. Jeżeli Gazprom nie zgodzi się na ich warunki, nie zostaną na lodzie.</p>
<p style="text-align: justify;">Podobnie jak Turcja, z Gazpromem postąpiła Chorwacja. 16 grudnia 2010 roku chorwacka firma Prirodni Plin (spółka-córka chorwackiego konsorcjum energetycznego INA) podpisała trzyletni kontrakt z włoskim ENI, rezygnując tym samym z umowy z Gazpromem, który do tej pory był jedynym dostawcą gazu do Chorwacji. Na taki ruch Zagrzeb mógł sobie pozwolić dzięki decyzji państw Wspólnoty Energetycznej (Albania, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia, Mołdawia, Serbia i Ukraina) o dostosowaniu rynków energii do unijnych wymogów w ramach tzw. III pakietu energetycznego. Założeniem pakietu przyjętego w 2009 roku jest liberalizacja rynków energii poprzez rozdzielenie własności przedsiębiorstw na wydobycie surowców i przesył, co oznacza w praktyce ich podział na mniejsze spółki kontrolujące jedynie część dotychczasowej działalności – czyli, koncerny takie jak np. RWE, EdF czy E.ON świadczące usługi zarówno w zakresie produkcji, transportu i dystrybucji, musiałyby podzielić się na kilkanaście mniejszych firm (co prawda, w pakiecie przewidziane zostały klauzule opt-out, umożliwiające europejskim koncernom sprawowanie kontroli nad całymi przedsiębiorstwami). Celem Komisji Europejskiej jest zagwarantowanie konkurencyjnego dostępu do rurociągów – co oznacza, że każdy dostawca energii elektrycznej będzie miał dostęp do sieci przesyłowej na równych i niedyskryminujacych warunkach. Propozycja KE ma też na celu zapobieżenie przejęciu kontroli nad systemami przesyłowymi przez konsorcja z państw trzecich. Gazpromowi regulacje Komisji są nie na rękę – efektem dopuszczenia innych dostawców do gazociagów przesyłowych jest ograniczenie kontroli Gazpromu nad rurociągami, którymi płynie gaz do Europy. W odpowiedzi, Gazprom proponuje swoje rozwiązanie – zgadza się na udostępnienie gazociągów innym dostawcom, ale bez zmian w systemie sprawowania nad nimi kontroli.</p>
<p style="text-align: justify;">Kontrakt z ENI nie rozwiązuje problemu Chorwacji jeżeli chodzi o zaopatrzenie w gaz – do tej pory Chorwacja importowała 1,1 mld metrów sześciennych gazu, a zgodnie z nową umową kupi od Włochów jedynie 750 mln. Brakujące 350 mln najprawdopodobniej będzie musiała kupić od Gazpromu, ponieważ własne wydobycie u wybrzeży Adriatyku nie będzie wystarczające. Częściowo problem rozwiązuje uruchomiony w sierpniu interkonektor z Węgrami Varosfold-Slobodnica, który zgodnie z założeniami ma być elementem korytarza gazowego Północ-Południe łączącego planowany terminal LNG w Świnoujściu z Chorwacją. Zagrzeb planuje także budowę swojego terminalu LNG na wyspie Krk.</p>
<p style="text-align: justify;">Pod koniec października Turcja podpisała z Azerbejdżanem umowę dotyczącą sprzedaży i tranzytu surowca przez terytorium Turcji do Europy Zachodniej (Turcja zmierza kupić od azerskiej spółki SOCAR 6 mld metrów sześciennych gazu rocznie). Tym samym Turcja stopniowo przybliża się do osiągnięcia swojego celu, jakim jest ograniczenie roli Gazpromu na rynku energii.</p>
<em>Pierwotnie tekst ukazał się w "Materiałach problemowych" portalu Centrum Informacji o Rynku Energii www.cire.pl 13.12.2011.</em>