<
strong><a href="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/11/110710_antoni-zdjecie_informal.jpg"><img class="alignleft size-medium wp-image-1357" title="110710_antoni zdjecie_informal" src="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/11/110710_antoni-zdjecie_informal-225x300.jpg" alt="" width="225" height="300" /></a>Wiele wskazuje na to, że mimo wzrostu znaczenia LNG, importowanego niezależnie od infrastruktury gazociągowej, realizacji projektu Nord Stream oraz zachodzącego urynkowienia cen gazu, rola Norwegii jako kluczowego dostawcy gazu do Europy utrzyma się. Nie oznacza to jednak wcale, że zmianie nie ulegnie polityka sprzedaży gazu. </strong>
<p style="text-align: justify;">Norwegia pozostaje drugim po Rosji największym eksporterem gazu na świecie. Jej pozycja jako dostawcy gazu w Europie, przede wszystkim w krajach Europy Zachodniej od wielu lat pozostaje niezagrożona. Eksport gazu z Norwegii wynosi wg. danych za 2010 rok 102mld m3. Podstawowymi odbiorcami norweskiego gazu od wielu lat pozostają Niemcy z importem na poziomie około 26mld m3. Import z Norwegii wyraźnie zwiększyła w ostatnich latach Wielka Brytania. Osiągając poziom 29mld m3 stała się największym odbiorcą norweskiego gazu. Francja jest trzecim największym importerem i odpowiada za zakup około 12mld m3 gazu. W grupie importerów norweskiego gazu jest także dotychczasowy duży producent i eksporter – Holandia, która importuje z Norwegii około 10mld m3 gazu.</p>
<p style="text-align: justify;">Norwegia sprzedaje gaz na rynkach europejskich już od ponad 30 lat. Przez ten czas dała się poznać jako wiarygodny i przewidywalny partner. Dostawy z Norwegii nigdy nie uległy wstrzymaniu, a bliskość kulturowa, geograficzna i polityczna dodatkowo zwiększała atrakcyjność Norwegii jako dostawcy. Portfolio importowe szeregu państw Europy Zachodniej oparte było i jest o wielu producentów. Norwegia jako największy w OECD eksporter gazu tradycyjnie stanowiła przeciwwagę dla gazu importowanego z państw spoza OECD – przede wszystkim ZSRR (od 1991 roku Rosji) i Algierii. Co bardzo istotne zakup gazu z Norwegii pozwalał zdywersyfikować dostawy zarówno w kontekście produkcji jak i dróg transportu. Przy rosnącym znaczeniu gazu w bilansie energetycznym Europy oraz przy spadającej produkcji w Wielkiej Brytanii, Holandii i Danii znaczenie Norwegii jako eksportera uległo w ostatnich latach dalszemu zwiększeniu. Państwa dotychczas eksportujące gaz stają się jego importerami netto, a popyt na gaz w Europie rośnie. Fakt ten połączony ze stale zwiększającą się produkcją gazu w Norwegii (produkcja przez ostatnią dekadę uległa podwojeniu) pozwoliły Norwegii umocnić swoją rolę jako eksportera.</p>
<p style="text-align: justify;">O konkurencyjności Norwegii wobec pozostałych dostawców gazu stanowi wymienione już powyżej bliskość rynku oraz duży potencjał eksportowy. Niemniej jednak podstawowym atutem są przejrzyste relacje obejmujące wykorzystanie infrastruktury gazociągów łączących Norweski Szelf Kontynentalny oraz fakt, iż w przeciwieństwie do innych dużych eksporterów gazu do Europy – gaz jest wydobywany i sprzedawany przez wiele podmiotów. Pozycja Statoilu, jako producenta jest co prawda bardzo silna i uległa dalszemu wzmocnieniu po fuzji z Norsk Hydro, ale nigdy firma ta nie miała monopolu na eksport ani wydobycie. Do graczy, którzy z powodzeniem od lat działają w Norwegii należą Shell, BP, ExxonMobil. Od 2007 roku na Norweskim Szelfie Kontynentalnym działa również PGNiG. Mniej więcej w tym samym czasie w Norwegii zaczął działać m.in. niemiecki E.on Ruhrgas, rok później także LOTOS. Duża liczba podmiotów produkujących i sprzedających swój gaz połączone z możliwością wykorzystania infrastruktury przesyłowej na kontynent i do Wielkiej Brytanii powodują, że norweski gaz jest relatywnie silniej powiązany z rynkiem hubowym, gdzie ceny na gaz kształtowane są w oderwaniu od kontraktów długoterminowych i indeksacji do cen ropy.</p>
<p style="text-align: justify;">Silna pozycja Norwegii jako eksportera gazu do szeregu państw europejskich nie oznacza jednak wcale, że pozycja negocjacyjna Norwegii w kwestii cen gazu oraz innych parametrów związanych z jego zakupem nie ulega zmniejszeniu. Wzrost znaczenia LNG oraz mające miejsce równolegle uniezależnienie się USA od importu gazu związane z wydobyciem tzw. gazu łupkowego doprowadziły do sytuacji, gdzie w Europie pojawiła silna podaż gazu pierwotnie mającego być eksportowanym poza Europę. To zaś w połączeniu z rozwojem hubów gazowych ( w pierwszej kolejności hubu NBP w Wielkiej Brytanii) umożliwiło zakup tańszego gazu na rynku w oderwaniu od długookresowych kontraktów indeksowanych do ropy. Statoil nie działa w oderwaniu od tych trendów. Silne pozycjonowanie na najlepiej rozwinięte rynki brytyjski, krajów Beneluksu oraz Niemcy wymusiło na Norwegach elastyczne podejście do sytuacji. Odbiorcy brytyjscy mający dostęp do własnego gazu, gazu LNG i połączenie z Belgią nigdy nie byli silnie uzależnieni od kontraktów długookresowych. Niezależnie, nawet jeśli podpisywali takie kontrakty były one znacznie krótsze od tych znanych np. w Polsce (przykładowo kontrakt zawarty pomiędzy BP i Statoilem w 2001 roku zakładający zakup 1,6mld m3 gazu został zawarty na 15 lat). Fakt ten w połączeniu z koniecznością konkurowania z mniejszymi graczami operującymi na rynkach norweskim, brytyjskim oraz holenderskim i duńskim kształtował relatywnie bardziej elastyczną politykę Statoila w zakresie negocjacji umów.</p>
<p style="text-align: justify;">W wyniku szeregu zmian jakie zaszły na europejskim rynku gazu, w sprawie renegocjacji długookresowych kontraktów wystąpił do Statoila w 2011 roku jego największy odbiorca - E.on Ruhrgas. Do E.on szybko dołączył inny niemiecki podmiot - RWE. Zgodnie z doniesieniami norweskiej prasy Statoil wykazał elastyczność w tej sprawie, co potwierdziły wypowiedzi przedstawicieli RWE. Przedstawiciele E.on oczekują od Statoila zmiany formuł cenowych i odejścia od indeksacji cen gazu w oparciu o ropę. E.on już w styczniu tego roku jednostronnie podnosił ew. złożenie sprawy do arbitrażu.</p>
Niezależnie od pozycji Norwegii jako dostawcy gazu i świetnych relacji Statoila z odbiorcami, nieuniknione wydają się dalsze zmiany w formule sprzedaży norweskiego gazu do Europy.
<em>Pierwotnie tekst ukazał się w "Gazecie Finansowej", nr 48/2011.</em>