<
strong><a href="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/09/dagmara_wiejska_small.jpg"><img class="alignleft size-medium wp-image-1208" title="dagmara_wiejska_small" src="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/09/dagmara_wiejska_small-247x300.jpg" alt="" width="247" height="300" /></a>Rok temu nagłówki gazet informowały o oszałamiającym sukcesie Federalnego Biura Śledczego, które rozpracowało siatkę rosyjskich szpiegów. Jednak dopiero rok później, zgodnie z Ustawą Wolności Informacji (FOIA), agencja ujawniła zebrane dokumenty, zdjęcia i nagrania wideo, które rzucają nowe światło na operację pod kryptonimem „Ghost Stories”. </strong>
27 czerwca 2010 r. zatrzymano dziesięć osób prowadzących zakonspirowaną, długoterminową operację wywiadowczą na rzecz rosyjskiego rządu. Zostali oni zatrzymani w zachodnich stanach: New Jersey, Wirginia i Massachusetts. Większość z nich działała pod przybranymi nazwiskami i posługiwała się paszportami amerykańskimi, choć np. Anna Chapman (z rosyjskim i brytyjskim obywatelstwem), udawała imigrantkę z Rosji.
<strong>Typy werbunkowe</strong>
W trakcie przesłuchań wszyscy przyznali się do prowadzenia działalności wywiadowczej. Według FBI, jednym z zadań szpiegów było wyszukiwanie typów werbunkowych, czyli takich, które piastują wysokie stanowiska w amerykańskiej administracji i które wyrażają chęć przekazu informacji. Z pewnością też musieli przenikać do amerykańskich kręgów rządowych, w celu zbierania politycznie ważnych danych. Ponadto, agencja podała, że choć szpiegom nie udało się wejść w posiadanie cennych, tajnych wiadomości, to bez interwencji FBI szpiedzy osiągnęliby sukces i jak oświadczył minister sprawiedliwości USA – stanowili potencjalne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. W lipcu br. rosyjscy agenci zostali wymienieni na lotnisku w Wiedniu na czterech Rosjan, którzy zostali oskarżeni o pracę na rzecz zachodnich służb. Jak na ironię, w październiku 2010 r. prezydent Dmitrij Miedwiediew odznaczył całą dziesiątkę wyróżnieniem współpracowników wywiadu zagranicznego (SRW).
<strong>Charakterystyka rosyjskich agentów</strong>
Dzięki udanej, akcji FBI mogła zapoznać się ze specyfiką zmodernizowanego wywiadu rosyjskiego. Przede wszystkim zwrócono uwagę na bardzo zaawansowany technicznie system komunikacji. Choć agenci nie zrezygnowali ze starych, dobrze znanych metod używanych w pracy wywiadowczej – takich jak niewidzialny atrament, fałszerstwo dokumentów, spotkania z oficerami rosyjskiego wywiadu, pracującymi pod przykryciem w ambasadzie USA, podawanie przesyłek w przejściach podziemnych, czy oznaczanie ukrytych dokumentów w terenie butelką odwróconą do góry dnem – byli świetnie zaznajomieni z technologicznymi nowinkami. Przykładem używania tradycyjnych metod szpiegowskich jest film wideo, który pokazuje, jak jeden z agentów chowa materiały pod kładką dla pieszych na przedmieściach Waszyngtonu, w Arlington. Z kolei inny film pokazuje tę drugą stronę, bardziej zaawansowaną technologicznie, gdy Anna Chapman – oficjalnie pracująca jako agentka rynku nieruchomości – robi zakupy w sieci sklepów Macy’s i jednocześnie w kilka sekund przesyła zaszyfrowane wiadomości stojącemu na zewnątrz sklepu rosyjskiemu szpiegowi, używając bezprzewodowej sieci.
<strong>Amerykański styl życia, ale lojalność wobec Rosji pozostała</strong>
Ponadto agenci rosyjscy świetnie wtopili się w zachodnie społeczeństwo. Tak jak np. 29-letnia Anna Chapman czy Michaił Siemienko, którzy po ujawnieniu afery stali się celebrities. Chapman zaczęła prowadzić swój talk-show, została wydawcą magazynu „Venture Business News”, dostała swoją kolumnę w „Komsomolskaya Pravda”, ale także często gościła na łamach magazynów modowych i erotycznych. FBI podało, że szpiedzy to bardzo inteligentni ludzie (Siemienko władał pięcioma językami, w tym chińskim), którzy żyjąc problemami i przyjemnościami zwykłego Amerykanina klasy średniej, dodatkowo służyli Rosji.
<strong>Zimna wojna się nie skończyła</strong>
W jaki sposób wpadła tak dobrze zorganizowana siatka świetnie wyszkolonych szpiegów? Prawdopodobnie została wydana przez rosyjskiego płk. Aleksandra Potiejewa, który na kilka dni przed rozbiciem siatki zniknął z Rosji, a potem został zaocznie skazany za dezercję i zdradę. Jego zeznania pomogły w obserwacji rosyjskich szpiegów, a nawet umożliwiły jednemu z agentów FBI wcielenie się w członka rosyjskiego wywiadu. Jeden z filmów pokazuje, jak Chapman spotyka się z rosyjskim szpiegiem, który w rzeczywistości jest agentem FBI. Godzinę później agentka kupiła nowy telefon komórkowy na fałszywe dane i nie przybyła na kolejne spotkanie. Wtedy właśnie agenci FBI uznali za właściwie wkroczenie do akcji i rozbicie siatki. Chapman zeznała, że tylko Potiejew mógł dostarczyć cennych informacji, które doprowadziły do rozpracowania szpiegów, gdyż została zatrzymana przez agenta FBI, który używał kodu znanego tylko jej, jej współpracownikowi oraz właśnie Potieewowi. Sprawa dziesięciu rosyjskich agentów, zbierających tajne informacje w Stanach, przypomniała o tym, że szpiegostwo nie jest mrzonką z czasów Zimnej Wojny. Co więcej, pokazała, jak działa specyficzny świat kontrwywiadu w XXI wieku oraz wysiłki FBI w udaremnieniu pozyskania cennych dla bezpieczeństwa narodowego informacji. To, że agenci rosyjscy są obecni w Ameryce i działają na jej niekorzyść, nie było do tej pory dla wszystkich oczywiste. FBI na pewno ma świadomość, że przy szykowaniu kolejnej akcji mogą postawić sobie wyższą poprzeczkę, eliminując słabsze ogniwo czy przestarzałe metody.
<em>Pierwotnie tekst ukazał się w "Gazecie Finansowej", nr 46/2011.</em>