Opinie i komentarze

Polska demokracja. Ale jaka - Grzegorz Krajewski

13 października 2011, 13:07 /
Polska demokracja. Ale jaka - Grzegorz Krajewski
< p style="text-align: justify;">Bież<em><a href="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/10/Grzegorz-Krajewski.jpg"><img class="alignleft size-medium wp-image-1255" title="Grzegorz Krajewski" src="http://www.jagiellonski.pl/wp-content/uploads/2011/10/Grzegorz-Krajewski-300x264.jpg" alt="" width="300" height="264" /></a></em>ący rok może przejść do historii polskiej politologii jako początek refleksji i przewartościowań w postrzeganiu współczesnego pojęcia demokrac<em></em>ji. Impulsy dla takich rozważań po 1989 roku dawały zadziwiające co rusz stany świeżych demokracji Europy postsowieckiej – w tym naszej. Ale poziom krytyczny dostrzegania nad Wisłą niejednorodności tego, co mieści się w poznawczym worku pod hasłem „demokracja” lub „demokratyc<em></em>zne państwo” stworzyły dopiero komentarze na temat tegorocznych rewolucji w Afryce północnej. Można było usłyszeć, że wydarzenia <em></em>w kilku afrykańskich krajach zmierzają w kierunku demokracji, ale specyficznej, którą nazwano „demokracją islamską”. W tym samym czasie w wypowiedzi o Ukrainie pojawiła się charakterystyka tamtejszego ustroju jako „demokracji oligarchicznej”. Polscy komentatorzy mają rację, bo demokracja nie jedno ma imię. Dobrze, że w końcu polska opinia publiczna usłyszała oficjalnie, że są różne rodzaje demok<em></em>racji. A jaka jest ta nasza?</p> <p style="text-align: justify;">Do końca „zimnej wojny” pojęcie demokracji było jasne i jednoznaczne, bo jego uznana politologiczna definicja pokrywała się z praktycznym wymiarem ówczesnych nielicznych państw demokratycznych. Sytuacja w takich państwach jak Wielka Brytania i Francja, Szwajcaria i Szwecja, Holandia i Belgia oraz Stany Zjednoczone i Kanada, a także jeszcze w kilku innych, egzemplifikowała definicję demokracji jako pojęcia spójnego - bez przymiotnikowych odmian lokalnych. Wtedy demokracja we wszystkich demokratycznych państwach co do zasadniczej struktury znaczyła to samo. A dzisiaj?</p> <p style="text-align: justify;">Słuszne przypis<em></em>ywanie przez naszych komentatorów przymiotników do cudzych świeżych demokracji uświadamia też celowość polskiego dyskursu o przymiotniku, jaki winien charakteryzować naszą demokrację. Jej odmiana bowiem na pewno nie jest taka sama jak francuska, brytyjska, amerykańska lub austriacka, etc. To, co w sferze naszego życia społecznego i konstrukcji państwa odróżnia nas od tradycyjnych jednoznacznych klasycznych demokracji, to przepaść oddzielająca od wielu tamtejszych wartości, postaw, zasad i priorytetów oraz struktur i schematów działania władzy. A co różni nas najbardziej?</p> <p style="text-align: justify;">Odróżnia na<em></em>sza niespójność ustrojowa. W dzisiejszej Polsce, co jest wielkim tabu, funkcjonuje dwusegmentowy ustrój państwa czyli dychotomia ustrojowa. Określono ją w kuluarach Okrągłego Stołu jako uzgodnienie pomiędzy elitą totalitaryzmu PRL a wybranymi przez ówczesną władzę ludową politycznie wytrawnymi intelektualistami sprawującymi funkcje doradców pracowniczej opozycji, z formalnym udziałem wybranej grupy robotników. Napisano wtedy potrzebne rządzącym porozumienia, które w części dla nich wygodnej sami wykonali. Zaplanowano i przeprowadzono restrukturyzację władzy ustawodawczej i wykonawczej, i nie tknięto władzy sądowniczej – z jej przyległościami takimi jak prokuratura, komornictwo i unifikujące się z absolutystycznym profilem sądownictwa aplikacje sędziowskie i adwokackie.</p> <p style="text-align: justify;">I taka jest do dzisiaj Polska - podzielona pomiędzy demokratyczne instytucje, procedury i priorytety władz ustawodawczych i wykonawczych - łącznie z samorządem terytorial<em></em>nym, i władze sądowniczego absolutyzmu mianowanego ancien rẻgime’u, które są w swej strukturze i umysłowości dalej twardo uformowane duchem nauczania Centralnej Szkoły Prawniczej im. Teodora Duracza, kształcącej sędziów i prokuratorów pod kierownictwem Igora Andrejewa. Kulturowy kod genetyczny władzy sądowniczej wtedy wykreowany, nigdy w ostatnich dwudziestu dwu latach nie został tknięty przez nikogo żadną próbą zmiany.</p> <p style="text-align: justify;">Więc jak nazwać obecną Polskę? Czy jest u nas półdemokracja, demokracja częściowa, państwo semidemokratyczne lub demokracji niepełnej? A może państwo o ustroju hybrydowym demokratyczno-absolutystycznym? Trzeba głośno o to pytać, tak samo jak o charakter rodzących się demokracji w Afryce i stan Ukrainy. Pytamy o innych, spytajmy o siebie. Bo przecież u nas też jest świeża demokracja, więc także publicznie należy pytać jaki przymiotnik jej się należy.</p> <p style="text-align: justify;"><em>Pierwotnie tekst ukazał się w "Gazecie Finansowej", nr 40/2011</em></p>
-->